Dopóki istniejesz, nie tracisz niczego z tego, co zapisane. Mówią - jeżeli kochasz, nigdy nikogo nie utracisz. No, więc mam i ja w sercu takie miejsce tajemne, gdzie chowam perełki obietnic i dawnych uśmiechów. Tam także znajduje się konterfekt, w kolorze ukradkiem skradzionym z pewnych oczu.
Jest takie miejsce we mnie, jest...Jeżeli w dniu Sądu Ostatecznego, sprawiedliwy Rhadamanthys zapyta mnie, co było największym wydarzeniem mojego życia, bez wahania odpowiem - byłaś nim ty, a raczej - miłość do ciebie. Co dla mnie, zajedno. Jeżeli jednakże zapyta, jakiego grzechu nie będę umiał sobie wybaczyć, bez wahania znowu odpowiem - utraty ciebie. Jeżeli jeszcze zapyta, czego żałuję - odpowiem krótko - zagubienia samego siebie. I chociaż będzie to przypominalo "katar słowny", mimo to dodam - nihilizmu, cynizmu, sarkazmu, orgazmu i upatrywania w tym sensu Woody Allena. A poza tym wyborów, głupich wyborów, bezmyślnych wyborów, irracjonalnych wyborów, jakichkolwiek wyborów - czyli zamykania Ego w jednoczesnym jego otwieraniu, pamięci wiejskich ognisk, modelowania życia realizmem zbyt pragmatycznym, prekursorki aborcji Simone de Beauvoir z jej słynnym - "Nie rodzimy się kobietami - stajemy się nimi", braku jednoznaczności autorstwa gore z "Psa Andaluzyjskiego", spierd...... własnej biografii, spacerów bez Słońca i śpiewu Rajskich Ptaków, jazzu scat singing bez "Dizzy" Gillespiego, niedoceniania noumeny Kanta, Kevina Costera w filmie "Tańczący z Wilkami", zbyt dosłowne potraktowaniej sartrowskiej teorii egzystencjalizmu i tego, że wszystko płynie i nic prócz Czasu nie jest trwałe, a on nie linearny.
Bo przecież odejdę, a Czas Wieczny pozostaje, w nim pamięć tego, co się nie zdarzyło i zdarzyć nie mogło, a logika kończy się tam, gdzie zaczyna się dogmatyzm i dywagacja pewna swych pokrętnych racji i poglądów. Teraz przedwcześnie pozbawiony złudzeń, dostaję perystaltycznego skurczu żołądka na myśl o dereizmie dnia codziennego i kłamstwach z wygody, o erzatzu nachalnego uczucia. To, co zwykle nazywane miłością, jest często przykrywką dla związku idioty z kretynką, woalem upuszczonym, hedonizmem skrywającym prawdziwą twarz głęboko ukrytych pokurczy skłonności. Bo o słodkiej namiętności mowy być nie może, bo ona nie dla nich. Takiej namiętności oczywistej jak prezent w kolorowym pudełku, a w nim zapowiedź niecierpliwa w pozłacany papier zawinięta... Tylko to, co da się poznać jasno i wyraźnie (clair et distinct), za prawdę uważać należy. Tak twierdził Rene Descartes, zwany Kartezjuszem.
Jeżeli więc tak jest, to znaczy, że to żydowski Bóg Jahwe stworzył małpę, bo znany to kawalarz i ma wypaczone poczucie humoru....Jahwe - najgenialniejszy konstruktor Świata. Wziął żebro Adama i stworzył niezniszczalny głośnik, a mnie przez tego fuszera uszy odmawiają współpracy. Cholera, ależ brzydka z tą "gębą werbalną", aż niemiło słuchać. A tak w nawiasie - z każdym dniem nieuchronnie powiększa się lista małp, które mam.....gdzieś. Gratuluję dwunożnej małpie przewodniej... Zajmuje na niej w moim rankingu, poczesne miejsce!
O Matko Boska, Jezusku i wszystkie aniołki, w które wierzę i te, w które wierzę jakby mniej - dech mi zapiera. A nie powinno, bo wszak taka ta moja codzienność. A jednak zawsze w podobnych sytuacjach czuję dyskomfort. Dlatego nie lubię "małpoludzi" obojga płci i nigdy nie ufam. Z większości w sytuacjach ekstremalnych, wychodzi niejaka pani małpa-Dulska, niestety. A celują w tym ortodoksyjni katolicy. Że też Panu Jezuskowi chciało się wchodzić na krzyż i oddać życie za takie kanalie. Przecież to niemożliwe, żeby pobyt tych ludzi na ziemi, był okresem pielgrzymowania do obiecanego Królestwa Niebieskiego - oczywiście w/g wierzeń chrześcijan. Bo jeżeli tak jest, to nie istnieją żadne wartości moralne Bytu Absolutnego, że o normach etycznych Boga Ułomnego katolików, nie wspomnę.
I na pohybel wszystkim, co niczego nie kapują. Godne to i sprawiedliwe, a reinkarnacja to ratunek dla osłów.
W zgodzie z etyką powyższą..
Ot, co.. |